Łowienie sumów w zimnie


Na dworze jest zimno, wieje silny wiatr, a wczesny zmierzch daje nam się we znaki. Jeśli chcesz złowić suma na lodowatą zimę, możesz mieć uzasadnioną nadzieję. Mimo że apetyt słodkowodnych drapieżników w zimnej porze roku jest raczej umiarkowany, nie należy się niepokoić i odkładać planów na później. Wręcz przeciwnie, nawet w zimie wielokrotnie warto było czekać na suma. Stosując odpowiednią przynętę, można sprowokować rozdrażnionego olbrzyma, aż ugryzie.

Wraz z moim przyjacielem Torstenem Schneiderem odważyliśmy się zaryzykować, chcieliśmy być "wcześnie na rybach" i rozpoczęliśmy lodowaty rajd zaraz na początku nowego roku na tę, skądinąd bardzo poszukiwaną, "letnią rybę docelową". Przyjaciele wzbogacają nasze życie, dlatego Torsten i ja cieszyliśmy się na wspólną zimową wycieczkę. W rzeczywistości przeżyliśmy prawdziwą przygodę z przyrodą, której żadne z nas szybko nie zapomni.

Nasze wędki zostały szybko rozłożone. Wszystko szło jak po maśle, pracowaliśmy bez słowa ramię w ramię. Używaliśmy U-pose'a z drzewem i starego, dobrego U-pose'a ze śmigłem. Łowiliśmy je na robaki, a dwa inne na martwe przynęty. Uważa się, że sum jest niezwykle wrażliwy i rejestruje każdy najmniejszy hałas. Natychmiast odczuwa delikatne wibracje. Pływak podwodny Tree firmy Black Cat wyróżnia się falistą, stożkowatą strukturą i zapewnia ożywienie wody dzięki swoim wirującym ruchom. Obracanie śmigła w osi U powoduje również powstawanie fal ciśnienia, które sum natychmiast wyczuwa. Dzięki małej podwodnej turbinie udało mi się wyczarować na macie niejeden efektowny sukces.

"Żyj, śmiej się i ciesz się na ryby - tego Ci życzy!".

Sebastian Manteufel, Zespół Czarny Kot

Szybko rozbiliśmy obóz i po tym, jak pikantny zapach z grilla muskał nasze nosy, stosunkowo szybko przeszliśmy do części relaksacyjnej. Już wtedy snuliśmy plany na nadchodzącą wiosnę. Zapadł zmrok, a my wygodnie wtuliliśmy się w śpiwory. Czego się nie spodziewaliśmy: Mroźna noc z całą swoją surowością uderzyła w nas z temperaturą ponad 14 stopni poniżej zera. Zdjęcia mówią same za siebie!

To, że tej nocy nie pojawił się żaden sum, było bilansem nocy, ale rano przeżyliśmy wyjątkowo piękny spektakl przyrody. Po ponownym spakowaniu wszystkiego pojawiło się pytanie: "Czy nasz silnik ma realne szanse na mrozie? I jak to się właściwie zaczęło. Ale wtedy lodowata skorupa w pełni objęła skrzynię biegów, została ona zamrożona. W końcu plan B zadziałał: przywiązaliśmy do burty nadmuchiwaną łódź i bez problemu mogliśmy nią płynąć z prądem rzeki.

Mimo że nasza przygoda z sumem została zaplanowana nieco inaczej, piękne wspomnienia pozostają niezapomniane. Tym razem siedzieliśmy w pozycji skrzyżowanej, ale nawet to może być czasem dość relaksujące.

Żyj, śmiej się i ciesz się na ryby - tego życzy Ci...

Twój

Sebastian Manteufel, Zespół Czarny Kot

Tight Lines!

Kilka zdjęć z przygód na wodzie: